2/24/2011

"Slonce swieci nad nami, ogrzewa nasze 'biale' ciala..."

Drugi dzien na slonecznej Flordydzie spedzilam na odrabianiu zadania domowego, czytaniu ksiazki i poznawania 'lokalnych'.

Po poludniu wybralam sie na spacer na plaze. Mowiac 'spacer' mam na mysli godzinny marsz. Odleglosc zostala zrekompensowana przez piekne widoki:
(Belleair Bridge)


Po godzinie dotarlam na plaze. Moim zamiarem bylo wskoczenie do busu i pojechanie do Clearwater beach, miejsca, do ktorego trafilam w pierwszym dniu pobytu, lecz gdy zobaczylam przecietnie zaludniona plaze, poddalam sie jej urokowi i usadzilam moje 4litery na sympatycznym piasku.




Wiekszosc wypoczywajacych tam osob, to starsi ludzie, badz rodziny z dziecmi, ktore przyjechaly tu na "winter break".
Grali w pilke, rzucali dyskiem, jezdzili na rowerze, biegali. Byli tez tacy, ktorzy lezeli do gory brzuchem i robili nic, a byli i tybylcy grajacy na gitarach.


Ja wychodzac z zalozenia, ze jeden dzien leniuchowania mi sie nalezy, polozylam sie na plazy i ...USNELAM! Dzis moja twarz przypomina buraka cwiklowego i nie ukrywam, ze okrutnie piecze. Coz...

Polezalam, poczytalam ksiazke i gdy opuszczalam juz plaze, poznalam lokalnych chlopakow, ktorzy specjalnie dla mnie zagrali wymyslona przed sekunda piosenke.
A pierwsze pytanie jakie padlo z ich ust: "Macie w Polsce marihuane?"

Spacerujac ulicami czy wchodzac do barow, nie trzeba miec wyszukanego wechu, aby wyczuc maryske. Jest to tutaj bardzo popularne i niemalze 3/4 -w szczegolnosci mlodych- tubylcow to nalogowce.

Czujac ssanie w zoladku udalam sie do pobliskiej cukierni, gdzie zakupilam mega slodkie ciastko. Ledwo mi przez gardlo przeszlo. Nie cierpie takich rzeczy, ale zaplacilam za to, wiec zjadlam.

Niezwykle irytujaca rzecz: w wiekszosci miejsc, mozna natknac sie na wloska czy tez francuska restauracje, kafejke, cukiernie.. Ze niby egzotycznie, europejski szpan.
Jak zapewne sie domyslacie, mnie to niesamowicie drazni. A gdzie pielegnowanie WLASNEJ kultury? Czy takowa w ogole istnieje?


Spacerujac "w te i nazad" zdecydowalam sie zajrzec do przydroznej knajpki.
Ku mojemu milemu zaskoczeniu, dostalam piwo za..2baxy! Przy bostonskich standardach 5/6$,, ta cena wydaje sie byc smieszna.

Obsluga mila, barman od razu przedstawil siebie jak i innych klientow siedzacych przy barze. Tam kazdy znal kazdego. W wiekszosci byli to faceci wieku sredniego i mlode dziewczyny. Propozycje matrymonialne na kazdym kroku. Tutaj trzeba wykazac sie silna osobowoscia i stanowczoscia, co dzieki Bogu posiadam. :)

Tego dnia mialam okazje poznac Georga, a raczej Judy. Tak tak, transwestyta. W wieku 13lat odkryl, ze ma ciagotki do bycia kobieta. I pomimo tego, przez 9lat byl w zwiazku z dziewczyna, a teraz mija 37lat jak sa malzenstwem! Powiedzial swojej zonie o tym fakcie przed slubem, a ona gdy to uslyszala, przyniosla srodki do czyszczenia okien i powiedziala: "Chcesz byc kobieta? To rob to, co kobieta".
Judy pokazala mi swoje zdjecie spdzed 9lat. O malo mi szczeka nie opadla, gdy zobaczylam sliczna kobiete, podobna do Darlene Conley -znanej wszystkim Sally Spectry z Mody na Sukces (podobienstwo nie wliczalo rudych wlosow).
Judy to bardzo ciekawa postac. Siedziala w barze pijac piwo, a za kazdym razem, gdy szla do toalety, wracala ze szminka na ustach. Po pewnym czasie nawet zalozyla klipsy. Gdy wspomnialam jej oblogu, zapytala, czy napisze o niej. Powiedziala, zebym to zrobila, co wlasnie czynie. Ciekawe doswiadczenie.


Tego dnia nie moglam przegapic zachodu slonca. Siedzac w barze zauwazylam zachodzace slonce i czym predzej pobieglam na plaze. Gdy doszlam na miejsce, slonko schowalo sie za chmurami.

Pstryknelam 2zdj i wrocilam do baru. Lewdo usiadlam a zostalam oslepiona promieniami slonka. Tym razem udalo mi sie uchwycic jeden z tych momentow, ktore sa tak krotkie, acz piekne.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz