11/11/2011

Like monkeys in the jungle!

Wracamy do wspomnien ze Stanow.
Po moim powrocie z wakacji (o ktorych wspomne niebawem), pod koniec lipca Chris zlozyl mi nie lada propozycje. Poczatkowo mial to byc prezent urodzinowy dla Pauliny, ale pozniej okazalo sie, ze jedna osoba zrezygnowala i zapytal, czy ja mialabym ochote z nimi pojechac

Wyruszylismy w sobotni poranek do New Hampshire, stanu graniczacego z polnocnym Massachusetts. Do NH czesto jezdzilismy, aby pochodzic po gorach. Ten stan jest slynny z White Mountains, ktore sa czescia Apallachow. Znajduje sie tam wiele rekreacyjnych kurortow, wspaniale szlaki wspinaczkowe a takze najwieksze na wschodnim wybrzezu stoki narciarskie. Mnostwo zieleni, jezior a do tego NH jest stanem,  w ktorym nie trzeba placic podatku od kazdego zakupionego produktu, wiec warto wybrac sie tam na zakupy, bo czasem mozna naprawde sporo zaoszczedzic!

Ok. godz. 9 dotarlismy do Lincoln, malego miasteczka polozonego w White Mountains.


 Obowiazkowa zmiana obuwia (trzeba bylo miec kryte buty, Paulina nie miala, wiec Chris ruszyl z pomoca i wyciagnal cala zawartosc swojego bagaznika)
 Krotkie szkolenie

 i ruszamy w droge!

Podroz byla ..wstrzasajaca :) Kierowcy nas nie oszczedzali. Usadowieni 'na pace' ledwo trzymalismy sie siedzen. Gdyby nie pasy powylatywalibysmy przez okna bez szyb :)


Zip-line time!
 Pierwszy skok byl nerwowy, ale pozniej juz tylko z gorki.
 

 Przechodzilismy z drzewa na drzewo
Czasem trzeba bylo wspiac sie po stromej, trzesacej sie drabinie


A widoki byly cudowne!





Osobiscie uwazalam skoki za bardzo relaksujace.

Strach trzymal sie Pauliny do samego konca.
 Ostatni skok wykonany tylem. Czulam, jakbym doslownie spadala z tego drzewa bez zadnej asekuracji. Cudne uczucie i zawrotna predknosc!
 Po 2.5h skakania z drzewa na drzewo i podziwiania pieknych widokow pojechalismy do pobliskiej meksykanskiej restauracji. Ja i Paulina nie bylysmy glodne wiec kulturalnie poczekalysmy na Chrisa i jego kolezanke az skonsumuja swoj posilek, co tak na marginesie trwalo wiecznosc.



11/08/2011

I like surprises! Why? Cause they surprise me!



Nieoczekiwany zwrot akcji spowolnil moje nadrabianie brakow na blogu.
Niespodzianka, jaka zostala mi zgotowana, byla wielka... niespodzianka!
Tydzien temu oczekiwalam na 1dniowy przyjazd Pauliny. Paulina przyjechala, a wraz z nia..Chris!
Chris za moja namowa zmienil prace. Mial zaczac w poniedzialek i jeszcze w niedziele pisal do mnie o swoim podekscytowaniu. Szkoda tylko, ze nie bylo ono spowodowane zmiana pracy a przyjazdem do Polski!  Wyobrazcie sobie moje zaskoczenie, gdy ujrzalam go w mojej rodzinnej miejscowosci!
Ciezko bylo mi uwierzyc w to, co sie wtedy dzialo. Paula i Chris, w moim rodzinnym domu.





 sponsor imprezy: pickles
Poranne sniadanie z wiejska kielbasa:
Zachlanny Chris! :p
Zaraz po sniadaniu wsiedlismy w samochod i pojechalismy do ukochanego Krakowa!
Tradycyjne zdjecia z flaga, ktora Chris dla mnie przywiozl
Dla przechodniow wygladalismy troche dziwnie. Amerykanska flaga i jacys ludzie pokazujacy srodkowy palec. (z pozdrowieniami dla Jasona)

Pierwszym miejscem, do ktorego sie wybralismy byla knajpka "U babci Maliny" na ulicy Slawkowskiej 17.
Jedzenie bylo wysmienite i sycace!
Gulasz:
Placki ziemniaczane w sosie wegierskim
Bigos w bule
Zamowilismy tez zurek, kwas chlebowy i kufel Okocimu

EX nianki
Urzekl mnie wystroj tego miejsca
Nie moglo zabraknac zdjecia z babcia Malina :)
Kolejnym punktem imprezy bylo mieszkanie u Renaty - Rene, ktora wrecz blagala nas, abysmy u niej nocowali (no dobra, troche nagielam fakty, Renia wybaczy ;) )
Rozpoczeli tradycyjna, home-made nalewka
Renia uczyla Chrisa jak prawidlowo powinno otwierac sie piwo
Na dwa palce:


Jak widac flaga byla przydatna



Zubrowka + sok jablkowy dla Chrisa
i jego ulubione "mad dogs" czyli po prostu wsciekle psy! (nie maja tego w USA -a jednak jest cos, czego nie maja!:p)
Wyszlismy na miasto, aby pokazac mu jak wyglada wtorkowy wieczor w Krk
Dolaczyl do nas Rafal, moj kolega z gimnazjum/liceum

Bylo kolorowo






Dalismy sie poniesc emocjom. Milo bylo byc w centrum uwagi wszystkich znajdujacych sie wewnatrz pubu gosci

Muzyka w pubie byla perfekcyjna do tancow!
A shoty jak na Krakow tanie!
Po kilku kolorowych zmienilismy lokal. Caly czas kropilo, a my nie potrafilismy sie zdecydowac gdzie sie ulokowac. Dostalismy ulotki, wiec poszlismy na..
Karaoke!!

Rafal niedawno zaczal pracowac w modelingu. Musze przyznac, ze mu to wychodzi.

Na koniec imprezy pokazalismy Chrisowi Smoka.
A rano zjedlismy pyszna jajecznice przygotowana przez Renate!
z odmrazanym chlebkiem


Tego dnia Paulina musiala wracac do Wroclawia, poniewaz nie mogla pozwolic sobie na wiecej opuszczonych zajec, a Chris nastepnego dnia wylatywal do Paryza, gdzie spotkal sie z Aurelie.

Nie moglysmy go puscic bez sprobowania czekoladowych pysznosci Wedla!
 Jak widac po minie - smakowalo i to bardzo! (jak z reszta wszystko, co jadl podczas tego krotkiego w pobytu w Polsce)
 Osobiscie skosztowalam tylko po lyzeczce kazdego z deserow.
Ten wygladac ladnie, ale byl zbyt gesty, mulacy.
 Biala czekolada z syropem wisniowym i kawalkami wisni. Dobre, aczkolwiek nie przepadam za wisniami w takich kombinacjach
 Najbardziej moje kubki smakowe zachycila czekolada z esencja kawy. Pyszna!

Po tym zdjeciu moja bateria padla, Chris i Paulina wyjechali do Wroclawia, a ja wrocilam na mieszkanie do Reni, gdzie pozostalam do czewartkowego wieczoru..

Niespodzianka byla niesamowita. Pobyt w Krakowie udany; tesknilam za klimatem tego miasta. Mozliwosc spedzenia kilku chwil z osobami, ktore sa bliskie mojemu sercu - bezcenna.

A teraz leze w domu i cierpie z powodu nasilajacego sie bolu nogi.
Jesli macie do polecenia ciekawe filmy/ksiazki/seriale/blogi badz cokolwiek interesujacego, zachecam do dzielenia sie tym ze mna!


PS Przepraszam za tresci z alkoholem (po raz kolejny) ale to nasze spotkanie brutalnie przerwalo moj "Sober October".

Na koniec moje Ulubione!