5/30/2010

Startuję. :)

Nadszedł czas i na mnie. Rozpoczynam 'poważne' blogowanie :)
Tak więc może zacznę od początku:

Moja przygoda z au pair rozpoczęła się w marcu, kiedy przeglądając ulotki reklamujące wyższe uczelnie natknęłam się na ulotkę z pewnej firmy reklamującej wyjazdy do Stanów jako au pair. Już w 1klasie liceum taki pomysł przeszedł mi przez głowę, ale szybko uciekł. Tym razem postanowiłam bliżej się temu przyjrzeć i poważnie to potraktować.
Wiek w którym się znajduję zobowiązuje mnie do rozpoczęcia podejmowania decyzji; decyzji, które będą miały odzwierciedlenie w moim dalszym życiu.
I teraz wiem, że decyzja zostania Au Pair i wyjechania do USA była najlepszą, jaką do tej pory podjęłam.
Zmieniam swoje życie. Chcę, aby było ono czymś więcej niż zwykłą, pustą egzystencją, dlatego pomimo sprzeciwu wielu osób, pomimo negowania tej decyzji -> wyjeżdżam.
Cokolwiek by się działo, zrobię to. Zawsze uważałam, że należy wykorzystywać szanse, jaką się dostaje, a przede wszystkim trzeba walczyć o swoje.
Niech puste słowa przerodzą się w czyny.


I tym oto sposobem po wielu zawikłaniach, długim, męczącym, niecierpliwym wyczekiwaniu, w chwili największego zwątpienia i rezygnacji dostałam maila z upragnionymi słowami:
"You have a match" ! Mój pierwszy match!!
Nie potrafię opisać radości jaka towarzyszyła mi, gdy czytałam informacje o rodzince.
Tego maila dostałam 10dni po otworzeniu roomu. Teraz niecierpliwie wyczekuję maila bądź telefonu od tej rodziny. Mam głęboką nadzieję, że się odezwą.