5/22/2011

kawalek turystycznej kupy

Po Niagara Falls wloczylam sie praktycznie cala sobote. Pogoda nie dopisywala, ale mimo wszystko wolalam kisic wode w butach anizeli przebimbac cala niedziele w hotelowych scianach.

Juz po kilkunastu minutach blakania sie po tym miejscu uznalam, ze absolutnie nie jest ono dla mnie.
Typowo TURYSTYCZNE!
Przepelnione sztucznymi i dziwnymi gowienkami, swiecidelkami, z platajacymi sie pod nogami turystami. (tak. Kocham turystow)







Lubie taka kreatywnosc
Burger King juz doslownie rzygam. Nie zebym sie tam zywila (padlabym trupem, gdyby mi przyszlo zjesc jakiegokolwiek burgera), ale po kazdym 'stopie' z udzialem Burger King w roli glownej, mam juz tego miejsca serdecznie dosc. Ale czego innego mozna sie spodziewac przy amerykanskich przydroznych, autostradowych stacjach?
Randka z dracula i Biberem. Ach, jak wspaniale!



Za najbardziej pozytywny aspekt tej wycieczki (pomijajac "zobaczenie" wodospadu)
uznaje wizyty w cukierniach/markowych sklepach
Tam wystarczylo tylko wejsc, by nacieszyc oko. Obeszlo sie bez kosztowania.
Po jednej stronie sklepu byly produkty, a po drugiej..kuchnia. Kucharze na bierzaco przygotowywali swieze smakolyki

Chcac sie troche ogrzac wyszukalam na Yelp jedno miejsce, w ktorym moglabym zasmakowac dobrej kawuni, tak wiec bez zastanowienia sie tam udalam

Kawa okazala sie w porzadku (szalu nie bylo), a ja przez chwile posiedzialam na wysokim krzesle (mam do nich slabosc) i poobserwowalam ludzi przez szybe (czynnosc, ktora wprost uwielbiam)


Nastepnym punktem do odwiedzenia byl czekoladowy raj - HERSHEY!

Rozmiar czekolady -gigantyczny

Dopiero pod koniec wizyty zauwazylam te swietne lampy w ksztalcie Hershey'owych czekoladek.


Zostalam poczestowana jedna z tym malutkich, zawinietych czekoladek (biala z dodatkami) i musze powiedziec, ze gdy tylko wyladowala ona w mojej buzi, natychmiast zawladnela wszystkimi kubkami smakowymi. (mowilam, ze raj!)
Nie moglam sie oprzec, wiec kupilam tabliczke czekolady,
Konsumpcja nastapila podczas stania i gapienia sie na most, ktory wreszcie moglam zobaczyc w calosci


Tego dnia natknelam sie na parade mundurowych


I na dwie pary mlode

Mgla przez wiekszosc dnia byla wstretna i wkurzajaca


Ale mimo wszystko spedzilam czas milo i nawet wykorzystalam okazje i usiadlam na gigantycznym krzesle
(po lewej stronie mozecie zobaczyc proporcje pomiedzy najwyzszym czlowiekiem swiata, a przecietnym czlekiem)

a takze zagladajac od sklepu do sklepu, wyszukujac roznych dziwnych/smiesznych/ciekawych rzeczy, napisow


przemierzajac wzrokiem uliczne sciany



z uwzglednieniem tego, po czym stapam


5/16/2011

z serii "must see" -Niagara Falls - Canada

Moja przygoda za "wielka woda" nie bylaby w pelni spelniona, gdybym choc jedna noga nie stanela w sasiadujacym z USA kraju - Kanadzie!

Weekendowa wyprawa, 10-12h jazdy autobusem w jedna strone.
Wyruszylismy w piatkowe poludnie (juz na samym poczatku pomylilam autobusy przez co mielismy lekkie opoznienie), na granicy znalezlismy sie ok. godz. 10pm.
Czy byly problemy na przejsciu granicznym? Nie. Zauwazylam, ze duzo latwiej jest sie dostac na kanadyjska strone niz na amerykanska.
Urzednicy byli bardzo mili zwlaszcza gdy dowiadywali sie, ze jestem z Polski.
Ok. godz. 11pm bylam w hotelowym pokoju i wraz dziewczynami przygotowywalysmy sie do wyjscia.
Jak zapewne wszyscy wiecie, "drinking age" w Kanadzie to 19lat -pomyslicie -zal byloby nie skorzystac! Jednak na mnie -w przeciwienstwie do grupy niemek- nie wywarlo to jakiegos wiekszego wrazenia.
Jednak aby nie czuc, ze zmarnowalam czas na spanie, poszlam wraz z dziewczynami do.. klubu.
Po kilkunastu minutach i odtanczeniu..KACZUSZEK! zabralam zakiet i wyszlam, poniewaz nie znosze klubow. Te miejsca mnie jakos wewnetrznie odpychaja, obrzydzaja wrecz.
Rozczarowalam sie tego wieczoru niezmiernie, poniewaz nie moglam znalezc zadnego innego, lepszego miejsca. Ostatecznie weszlam do niezbyt genialnego baru na malego drinka, posluchalam dwoch piosenek okropnego zespolu i wrocilam do hotelu.
Szalu nie bylo.


Sobotni dzien nie zapowiadal sie zbyt atrakcyjnie. Od samego ranka padal deszcz, bylo wietrznie i paskudnie, a widocznosc byla znikoma. Szanse, by zobaczyc wodospad byly marne. Udalo mi sie wylacznie zobaczyc ten kawalek
Po zrobieniu zdjecia ptak odlecial, a ja musialam sie schowac przed deszczem.

Pomimo pogody grzechem byloby sie nie udac w podziemia, by stanac po drugiej stronie wodospadu i patrzec na niego wychylajac nosa z jaskini.
Jak sie domyslacie nie mozna zobaczyc wiele, ale sam fakt, ze stoi sie za sciana spadajacej z wielkim hukiem wody wodospadu zwanego Niagara, robi wrazenie.




Przemieszczajac sie z jaskini do jaskini natknelam sie na ta informacje:
W ciagu 1 minuty spada 154 milionow litrow wody, co pozwala na wypelnienie 1 miliona wanien. Niagara to zasob 20% czystej wody w skali swiatowej.

Zrobienie tego zdjecia (jak z reszta wiekszosci podczas tego wyjazdu) graniczylo z cudem.
Widok na Niagare z odleglosci kilkunastu metrow:


Po "Journey behind the Falls" nadszedl czas na wiekszego "hardcore'a" -
"Maid of the Mist", czyli nic innego jak rejs statkiem pomiedzy wodospadami.
Jak zobaczylam ten maly statek wypelniony ludzmi ledwo utrzymujacy sie na wodzie wiedzialam, ze bedzie ciekawie.

I bylo:

Cale szczescie udalo mi sie zrobic choc kilka zdjec.







Ten wodospad przeszedl sam siebie. Niezle nas przy nim zmoczylo


Po zrobieniu kilku zdjec schowalam aparat i szczelnie zakrylam sie plaszczem przeciwdeszczowym czekajac, az oddalimy sie od wodospadow.

Po lewej punkt widokowy po stronie amerykanskiej:



I tak oto zakonczylam przygode pomiedzy poteznymi wodospadami Niagary.


Kiszac nogi w tenisowkach zamiast wrocic do hotelu, by zrelaksowac sie w basenie (jak zrobila wiekszosc), poszlam zwiedzac okolice... cdn.