2/22/2011

Do odwaznych Floryda nalezy :)

Kochani Czytelnicy!
Ostatnimi czasy WIELE w moim zyciu sie zmienilo. Jak wiekszosc z Was juz wie, przeprowadzilam sie z North End i obecnie mieszkam u nowej rodziny w Newton.
W czwartek dowiedzialam sie, ze musze obowiazkowo wziac tydzien wakacji - teraz, zaraz. Nie ukrywam,ze troche mnie to zdenerwowalo, ale nie dalam sie.
Tego samego wieczoru znalazlam last minute flight i zabookowalam.
Tym oto sposobem pisze do Was z przepieknej Florydy!

Opuscilam zasypany sniegiem Boston wczoraj nad ranem, po drodze zahaczylam o Philadelphie
w samolotach i na lotniskach spedzilam 8.30h

Po wyladowaniu w Tampie kompletnie nie wiedzialam co ze soba zrobic. Couchsurferzy nie odpowiadali, laptop mi padl, net w tel nie dzialal, nie mialam mozliwosci sprawdzenia adresu do potencjalnych couchsurferow, jednym slowem znalazlam sie w obcym miejscu, majac pare baxow w kieszeni i 2grejfruty.
Zdecydowalam zaytac pierwsza napotkana osobe, jakie miejsce poleca, no i nagle sam sie koles odezwal z zapytaniem gdzie jade.
Krotka wymiana zdan i natychmiastowa decyzja.
Zamowienie "busu" (23$ per 1)i juhuuu! W droge!
Wyladowalam na malej wysepce Cleanwater beach.

Rozpoczelam zwiedzanie, poznawanie nowych osob. W miedzyczasie wyslalam dziesiatki wiadomosci do pobliskich couchsurferow z prosba o nocleg. Doslalam kilka pozytywnych odpowiedzi, ale bylo juz za pozno, poniewaz na plazy, a raczej przy barze, poznalam oddanych couchsurferow - jest nocleg, jest impreza!







Wzielam prysznic, wskoczylam w letnie ciuszki i udalam sie na wieczorna potancowe. Zapoznalam sie z zespolem, ktory szczerze mowiac, gral swietnie!
Na parkiecie poznalam innych wczasowiczow, czesc z nich z MA! Nie ma to jak swoj ze swoim :)
To byl udany, spontaniczny poczatek wyjazdu, nieco zakrecony, zakonczony przetanczonym w rock'n rollowych klimatach wieczorze.





Pamietajcie, nie wszystko musi byc zaplanowane od poczatku do konca. Osobiscie toleruje wszystko, co spontaniczne i jak widac nienajgorzej na tym wychodze.

A teraz z troche mniej przyjemnych wiadomosci: Harvard nawet na Florydzie mnie nie opuszcza. Zamiast isc na plaze, robie zadanie..
Ahooj! :D

3 komentarze:

  1. Oj Kobieto, Ty to jesteś szalona. :)
    I dobrze!! Tak trzymaj, aczkolwiek, uważaj na siebie.
    I jeszcze raz dzięki za ten prezent w postaci skype'a wczoraj. :)
    Baw się dobrze i ucz owocnie. :D
    Czekam na więcej notek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęściaro! ja tez chce na floryde ;p

    OdpowiedzUsuń