2/09/2011

Dancing is fun!

To juz ostatni post z wyjazdu so Missouri. Wszystko maksymalnie skrocilam, poniewaz chce nadrobic braki na blogu.

Tym razem wspomne tutaj o jednej pozytywnej rzeczy, jaka mi sie przytrafila podczas podrozowania do centrum Stanow.
Dzieki Couchsurfingowi poznalam Gabe'a. Skonczyl aktorstwo w Bostonie, mial nawet okazje grac jako przechodzien w "The Town" (jedna akcja toczy sie w miejscu oddalonym od mojego mieszkania az 1minute spaaaacerkiem),a teraz pomaga mamie w pisaniu ksiazki.
Gabe to bardzo utalentowany chlopak, troche pomieszany, ale sympatyczny. Za miesiac ucieka do Francji, by uczyc dzieciakow angielskiego. Ale nie o tym mowa.
Spotkalismy sie w dzien przed moim wylotem, w piatek.
"Obiad" w typowo amerykanskim przydroznym barze:





Razem z Gabrielem bardzo chcielismy pojsc na contra dancing. Nie udalo sie nam to, lecz i tak potanczylismy!
Old English dance!





Poznalam tam bardzo sympatycznych ludzi. Niektorzy troche dziwni, inni smieszni, ale prze-mili! A gdy dowiedzieli sie, ze jestem z Polski, kazdy chcial ze mna tanczyc!
To bylo ciekawe doswiadczenie.
Po zakonczonych tancach Gabe chcial, abym poznala jego znajomych, wiec pojechalismy do baru.

Zapomnialam juz imiona tej dwojki. Pamietam tylko, ze dziewczyny mama przyjechala do Stanow jako au pair z Norwegii, poslubima Amerykana i dobrze jej sie teraz powodzi. Ona sama na dniach wyjezdza do Japonii, na rok, aby tak, jak Gabe, uczyc jezyka angielskiego. Te programy sa bardzo popularne wsrod Amerykanow.
Gdybym miala okazje, z checia bym z niej skorzystala.

Podsumowujac: ostatni tydzien w St Louis nie byl taki zly, jak sie zapowiadal. Odwiedzilam wiele nowych miejsc, zjadlam wiele nowych potraw
(dobre, meksykanskie jedzonko)



mega ostra papryczka. Host nie wierzyl, ze potrafie to zjesc, poprosil kelnera o przyniesienie najostrzejszej papryki. Ten -nieco zdziwiony- wykonal zadanie i ja rowniez pokazalam, ze nie jestem goloslowna.

Na drugi dzien okazalo sie, ze najprawdopodobniej jestem uczulona na ta papryczke, badz inny skladnik z meksykanskiej kuchni. Tak. cierpialam.


Troche tez poskakalam:



I przesiedzialam kilka dobrych godzin w Kaldis Coffe House, gdzie dostalam przepyszna kawe i wypilam ja siedzac przy cieplym kominku:

3 komentarze:

  1. z Polski też jest możliwość wyjazdu do innego kraju i nauczania tam angielskiego, głównie są to kraje w Azji lub Afryce, wiem,że dzięki tej organizacji można wyjechać: http://www.aiesec.org/poland/

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ miałam ogromne zaległości w czytaniu twojego bloga. Na szczęście wszystko dziś nadrobiłam i jedyne co jestem w stanie powiedzieć to 'Wow!'. Rany dziewczyno nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę (oczywiście w pozytywnym sensie :))! Tylu świetnych miejsc w których byłaś, tych ciekawych ludzi których poznałaś i wspomnień bo ich nikt Ci nie zabierze i nawet jak wrócisz do PL to zawsze będziesz pamiętała. Ja mam cały czas pod górkę z wyjazdem ale nie poddaje się. Ahaa i jeszcze jedno wiem, że coś się zmieniło ;D także dawaj notkę jak nie chcesz żebym Cię wydała ;D 3maj się ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Miało być więcej notek! :<

    OdpowiedzUsuń