10/13/2010

wbrew sobie, ku sobie

Nikt nie zatesknil za moimi postami ale czuje sie w obowiazku pisania o wszystkim.

Znow weekendowe wspomnienia:

Mnostwooo nowych, inteligentnych, wartosciowych ludzi, mnostwo barszczu i jeszcze wiecej WODKI, ktora polaczyla wszystkich imprezowiczow.
Na wejscie niemrawe "Hi", wszyscy zmuleni. Bylam zdumiona, jak szybko akcja sie rozwinela. Absolutnie kazdy rozmawial z kazdym. Kazdy w innym jezyku! Rosyjski, francuski, hiszpanski, wloski, niemiecki, japonski, koreanski, polski (nawet inni potrafili mowic po polsku,co bylo niesamowite!) no i oczywiscie angielski. Mysle, ze i tak o jakims jezyku zapomnialam. Kazdy znal kilka jezykow, kazdy jadl barszcz i kazdy pil wodke. Nieliczni palili papierosy, a wszyscy palilismy SZISZE! Smak genialny!

Dalsza czesc weekendu -praca na kacu, (najbardziej podobaly mi sie lekcje muzyki -wyobrazcie sobie 1 -2 letnie dzieciaki, ktore dorwaly sie instrumentow. To bylo zabojcze!)
Zaraz po pracy kolejny Harvard football match -znow za darmo- i swietny wieczor z nowo poznanymi ludzmi. Oktoberfest, orkiestry, tance, piwo w irish pubie, najlepszy posilek w typowo amerykanskiej knajpie, do ktrej trzeba sie bylo zapisac i czekac 1.07h, ale warto bylo! Nareszcie zjadlam MIESO (od dwoch miesiecy bylam wegetarianka) i pyszny corn pie! Na rozgrzanie swietna goraca czekolada i Museum of BAD Arts bez placenia za bilet :D


Kolejny dzien - praca jako bostonski przewodnik. Klient - kanadyjczyk. Scisle mowiac "director" (pracujacy dla kanadyjskiej tv). Dziwne? Przywyklam do poznawania Takich ludzi.
Najlepszy posilek dnia: CANNOLI! Skusilam sie na to ciastko poraz kolejny - Nigdy dosc! Pozniej parada na Harvard Sq z okazji jakiegos tam swieta czy cus i zajebisty koncert zajebistego zespolu. Co bylo pozniej nie wiem, bo musialam wracac do Bostonu, do pracy. Ale to wcale nie znaczy, ze musialam siedziec w domu. Wzielam malego na spacer, zjadlam ze znajomymi drugie cannoli, a po zakonczonej pracy poszlismy na plac zabaw, gdzie siedzac na hustawkach i dyskutujac na interesujace tematy, skonsumowalismy piwo.

Byc moze dzieje sie wiele, ale to tylko dlatego, ze dosc czesto po prostu zmuszam sama siebie do wyjscia. Owszem, sa dni, gdy czuje sie zle, tragicznie i mam dosc wszystkiego. Nie jest kolorowo, zawsze znajdzie sie cos, co wprawi Cie w mega zly humor. Czasami jestes wykonczony psychicznie, ale to wcale nie zwalnia Cie z wychodzenia i spotykania sie z ludzmi.
Ciagle probuje i czasem mimowolnie wychodze. Nie zaluje.


A dzis?
Wizyta w irish pubie, piwo bez sprawdzania ID, blizsze zapoznanie z "discopolowym" bartenderem z Irlandii, ktory slucha rocka czyt wejsciowa i piwo bezproblemowo. Lubie to :)

A co na kolejne dni?
Jutro OFF!!! Spotkanie z Aurelie i coachsurferami.
Nie mozna siedziec bezczynnie!!


*za jakosci notek przepraszam, ale nie mam weny, zeby skupiac sie na tym co pisze. Wiem, ze to moj blog i powinnam prowadzic go jak najlepiej, ale I don't care. Po prostu zapisuje niepoukladane mysli.

5 komentarzy:

  1. ejjj ja też tęsknilam! Nawet mialam wczoraj pisać, że sobie NIE ŻYCZĘ takich dlugich przerw, ale nie chcialam wyjść na desperatkę :D

    Wiesz co zmuszaj się, zmuszaj do wychodzenia wtedy kiedys jest Ci najsmutniej... Zresztą już sama napisalaś jak bardzo to pomaga...

    Poza tym egoistycznie- TY wychodzisz=MY >JA ;]< więcej czytamy, bo więcej się dzieje :D heh i zdjęęęcia proszę wrzucać :]

    :*
    judd

    OdpowiedzUsuń
  2. Och Dziewczeta, niezmiernie mi milo slyszec, ze ktos to w ogole czyta :p
    Judd, zdjecia beda jak kupie aparat. Obecnie poszukuje jakiegos w przystepnej cenie, wiec jesli znajde, to obiecuje, ze bedzie duuuzo zdjec :)
    Ja rowniez cierpie z powodu ich braku.

    btw nawet nie wiecie jak to cudownie jest miec OFF w srodku tygodnia.
    Tego mi bylo trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za każdym razem sprawdzam czy coś ciekawego napisałaś lubie czytać blogi :D także szukaj aparatu, bo to piękna rzecz jest :)) a i własnie nie za dużo procentów Ty konsumujesz? :) Ja jak na razie wypiłam tylko 1 piwo :P ale spokojnie, do soboty ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. W zadnym wypadku nie jest za duzo! :) P+ewnie myslicie sobie, ze ja jakas alkoholiczka jestem -wcale nie. Po prostu lepiej jest posiedziec przy piwie anizeli przy soczku bananowym. :) A jeszcze jak ma sie z kim, to tym bardziej chce sie siedziec :)

    OdpowiedzUsuń