6/23/2011

Z serii "Exploring" czyli Castle Island

Wtorek byl moim dniem wolnym. Pracowalam tylko rano. Z reguly w ciagu dnia nie ma za bardzo co robic bo wszyscy znajomi sa zajeci a miasto samo w sobie uwazam za nudne.
Mimo wszystko nie chcialam tracic tak pieknego dnia wiec korzystajac z rekomendacji znajomego zabralam rower i pojechalam na przejazdzke.
Z Newton do South Boston - ok. 25km w jedna strone.
Pozytywnie sie zaskoczylam, gdy nagle znalazlam sie w polskiej dzielnicy. Nie moglam nie skorzystac z takiej okazji i bez zastanowienia przystanelam przy polskim sklepie.
Wyszlam po godzinie poniewaz akurat tego dnia pracowala kobitka, ktora poznalam tu gdy przyszlam pierwszy raz. Mialysmy sporo do obgadania :)

Mialam ochote na pierogi, ale niestety byly zamrozone, wiec ostatecznie dostalam pyszna, polska kanapke. Jak to Kolega zapytal: Jaka to jest polska kanapka? Ja odpowiadam DOBRA.
Nie pamietam kiedy ostatnim razem jadlam bialy chleb czy bagietke. Wedlin czy wyrobow miesnych od poczatku pobytu w Stanach nie tykam.
Tutaj dostalam kanapke z biala bagietka, z szynka, ktora smakowala jak szynka a nie jak naszpikowany chemikaliami kawalek bezsmakowego miesa.
Byl tez ser zolty, salata i ogorek kiszony! Zoladek byl w 7 niebie!
Nie moglam rowniez przejsc obojetnie obok Michaszkow i Prince Polo.
Lecz hitem dnia okazala sie WARKA! Pamietam czasy, gdy pracowalam w Piwiarni Wareckiej. Nie moglam juz patrzec na ta marke. Teraz? Zamiast wymyslac z Porterami, innymi ciemnymi piwami czy nawet Zywcem, wybralam Warke.
Mimo wszystko piwem, za ktorym najbardziej tesknie to.. Desperados!
Amerykanskim odpowiednikiem Desperadosa jest Corona. Cienka w smaku i cienka procentowo. Desperadosa nie mozna kupic w Stanach. Jest to francuskie piwo, niedawno przejete przez Heinekena. Slyszalam pogloski, ze Heineken ma robic w tym roku wielka kampanie promujaca swoja marke wiec mam nadzieje, ze niebawem Desperados zawita rowniez do amerykanskich marketow.

Wracajac do mojej wyprawy..
Z usmiechem na twarzy i plastikowa reklamowka wyszlam ze sklepu i pomknelam w strone wyspy. Okazala sie byc blizej niz myslalam.
W nozdrzach zapach morza i nagle przed oczyma plaza. Pozytywnie zaskoczona!

Jechalam wzdluz brzegu i suszylam zeby :p
Po kilku minutach znalazlam miejscowe na piachu i bez zastanowienia rozpakowalam kanapke. Zjadlam kawalek po czym zobaczylam bawiace sie obok mnie dziecko.
Ucieklam szybciej niz usiadlam. -tak. mam wstret do dzieci. Zwlaszcza amerykanskich.
Zmienilam lokalizacje. Z miekkiego piasku na muszelki i kamienie.
Z dala od dzieci i z mala iloscia ludzi.
Rozpoczelam prawdziwe ucztowanie:




Raj! :)

Pierwszy raz w Stanach pilam alkohol owiniety w papierowa torebke


ogladajac latajace kilkanascie metrow nade mna samoloty




Bylo zbyt goraco na siedzenie w miejscu, temperatura piasku nie do wytrzymania, wiec ruszylam na maly spacer wokol wyspy
Ciekawie bylo patrzec na Boston z nieco innej perspektywy niz dotychczas




Ucieszylam sie widzac rybakow. Dlaczego? Bo wpadlam na super pomysl! Zabiore tam niebawem Mlodego - on bedzie lowil ryby a Alina bedzie sie obijala :D







Stojac w tym miejscu i patrzac na Boston poczulam sie jak podczas mojego pierwszego rejsu w Nowym Jorku. Przypomnial mi sie widok na Manhattan...





Na Castle Island znajduje sie Fort Independence. Jest to jedna z najstarszych ufortyfikowanych strony Brytyjskiej Polnocnej Ameryki.
Jego strategiczna lokalizacja pomogla w ocaleniu Bostonu podczas wojny w 1812r. przed brytyjskim atakiem, zas podczas II Wojny Swiatowej marynarka wojenna USA uzyla tego miejsca do rozmagnesowywania statkow.

Obecnie wyspa pelni role turystyczna. Jest otwarta do zwiedzania, nawet mozna wykupic sobie tourne z przewodnikiem
badz expresowy rejs wokol wysepek

Osobiscie nie widzialam tam turystow. Przychodza lokalni, bostonianie. Rodziny z dziecmi i ludzie starsi. Doskonale miejsce na relaks.

Znajduje sie tam rowniez bar szybkiej obslugi
(ruszylam aparatem dlatego zdj sie rozmazalo a mam tylko jedno z tego miejsca.)
Slynie z dobrych lodow.

Kupilam mrozona kawe i usiadlam na kilka minut, by podziwiac piekno tego miejsca i ochlodzic sie w cieniu



Lotnisko znajduje sie pod drugiej stronie wyspy


Po kilku godzinach wsiadlam na rower i opuscilam wysepke na ktora jesli tylko pogoda i czas dopisze - wroce!


Po drodze minelam pomnik.. widac, ze fani hokejowej druzyny Bruins sa wszedzie

Wracalam ulica Dorchester. Ogolnie South End nie nalezy do bezpiecznych miejsc. Czuje sie wiszace powietrzu kradzieze i rozboje.




Red Line T i Amtrak



a tu juz centrum




Sponsor dnia

3 komentarze:

  1. piękna plaża , świetne zdjęcia :)A o pogodzie takiej jak na zdjęciach marzę bo tu przy rosji ciągle pada ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, trafilam na twojego bloga poprzez kolezanke, poniewaz ona sie toba w jakis sposob zafascynowala ;) ale to nie o to chodzi. moglabys mi dac jakis namiar na siebie, maila albo skype, bo chcialabym sie o cos zapytac. tez jestem au-pair, tylko, ze w innym miejscu. bede czekala na jakas wiadomosc.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Kasiu! Pisz na maila: alincia7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń