4/01/2011

Zwiedzanie Washingtonu, DC.

Krotka fotorelacja z Muzeow. Tekstu nie umieszcze, poniewaz na sama mysl o ilosci wiadomosci, ktore chcialabym przekazac, zniechecam sie, wiec tym razem post beztekstowy.


Pomyslowe wykonanie rafy koralowej
















Mur Berlinski
Poszukiwany

Moje ulubione miejsce:






Kabina pilota samolotu:

Ksiezycowe robociki




W notkach pominelam nasza poranna niedzielna wyprawe na Farm Market.





Uwielbiam tego rodzaju Markety. Zawsze mozna nabyc tam dobre, zdrowe, organiczne jedzenie. Przewaznie klienci sa czestowani probkami zup, serow, jablek, miesa, wina..jednym slowem wszystkiego, co jest na sprzedaz. Brakuje mi takiego miejsca w Bostonie.(Haymarket to nie to samo)




Jedzenie bylo naprawde wysmienite!




Zakupilismy bagietki i ser zolty. PYSZNY ser. Prawdziwy.

i skonsumowalismy go w jednym z Muzeow :)


Wyjazd zakonczylismy spacerem
i odwiedzeniem Bialego Domu. Tym razem udalo nam sie go zobaczyc od prawidlowej strony.

tuz przed wyjazdem udalismy sie na obiad, a po polskiemu kolacje. Przypadkowa, lecz bardzo dobra restauracja z tajskim jedzeniem. Zamowilam wysmienite Pad Thai, ale bylam tak glodna, ze nie zrobilam zdjecia.
Przystawka: spring roll:

Mialysmy ponad godzine czasu do autobusu, Ryan podwiozl nas do Chinatown, gdzie poszlysmy zagrzac sie do Starbucksa.

I to m.in. powod, dla ktorego nie lubie podrozowac z innymi. Wyobrazam sobie siebie w tym miejscu z moja licealna Przyjaciolka R. Nazwy Starbucks w tym miejscu nawet nie osmielilybysmy sie wymowic.
Dlatego w kolejne wyprawy udaje sie SAMA. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz