3/14/2011

Broadway Across the America

W ostatnim tygodniu wybralam sie az na dwa Brodway'owe przedstawienia.
Pierwszym byl musical "Mary Poppins".

Idac na spektakl wiedzialam, ze Poppins bedzie latac nad publicznoscia, lecz gdy faktycznie unosi sie w powietrzu, otwierasz usta ze zdziwienia.

Musical zawieral wiele elementow tanecznych.
Bardzo sposobal mi sie moment stepowania

Wokalnie rowniez prezentowal sie nie najgorzej.

Jednak najwieksze wrazenie zrobila na mnie nie rola aktorska (ktora byla doskonala), lecz "background", czyli wszystko, co bylo w tle.
Akcja przez wiele aktow toczyla sie w domu panstwa Banks'ow.
Ta oto makieta wazy kilka ton! Posiada "magiczne" pomieszczenia, sklada sie i rozklada, "jezdzi" po scenie tak jak inne przedmioty: lozka, krzesla, stol, lampa, lawka.. Wszystko w niewyjasniony sposob zjawia sie na scenie i znika.
A ogladajac film zawsze mowia: 'Dobra grafika, retusz. Wstawione!'
Figa! Na zywo tez potrafia pokazac na co ich stac.
I w tym przypadku dzielo Disney'a okazalo sie czyms niesamowitym! Kazda chmurka na niebie, kazdy cien i swiatlo bylo perfekcyjnie zgrane.
Chcialabym moc sie do czegokolwiek przyczepic, ale najnormalniej w swiecie nie moge! Kazdy szczegol idealnie zostal dopracowany.
Aczkolwiek..mowimy o musicalu, a w zasadzie od strony muzycznej bylo umiarkowanie. Nie wlaczyli tylu elementow ile na musical przystalo, ale i tak udalo im sie porwac publicznosc ta piosenka:
Superkalifragilisticexpialidocious

Teatr byl przepelniony brzegi, a po przedstawieniu aktorzy zbierali datki na szczytny cel (nie pamietam juz dokladnie na jaki)




Po tylu pozytywnych emocjach, ktorych dostarczyl mi musical "Mary Poppins", zdecydowalam sie na kupno kolejnego biletu na Brodway'owe show "Burn the Floor".
Taniec, taniec i jeszcze raz taniec.

Wylacznie profecjonali tancerze, praktykujacy od mlodych lat dzieciecych.
Poza rodowitymi Amerykanami polowa skladu to Rosjanie oraz Moldawianie.
Ogladajac przedstawienie az zal bylo wzrok odrywac od nich. Plywali, unosili sie na scenie. Wszystko bylo tak lekkie, a zarazem energiczne.
Wrazenie robil cudowny taniec z przepaska na oczach oraz "dzikosc", a moze raczej zywiolowosc jednej z tancerek :)

Od Cha-Chy przez Sambe, Rumbe, Lindy, Jive, Foxtrot, Swing po Quickstep, Tango, Paso Doble i Walz.
Bylo absolutnie wszystko; nawet kontakt z publicznoscia - rozpoczeli od wejscia na scene od..widowni! Zagoscili tam lacznie 4razy podczas calego przedstawienia.
Mlodzi i utalentowani ludzie pokazali na co ich stac,
aczkolwiek
-tak, tutaj sie przyczepie :)
Nie podobala mi sie wokalistka - niby wielka Idolowa gwiazda, ale szalu nie bylo.
Tzn. glos kobita ma, ALE.
Rowniez w przypadku chlopakow wokalistow - zdolni, nie powiem, ze nie, ale nie podobali mi sie na scenie. Kompletnie nie wpasowani.
Fenomenalny okazal sie perkusita i jego kompan. Cudownie i fantastycznie zagrane.

Ogolnie rzecz biorac nie zaluje ani grosza z wydanych 80dolarow (kupilam najtansze, jedyne wolne, miejscowki)
Byla to rozkosz dla oczu, uszu i wszelakich innych zmyslow.
Niesamowite przedstawienia pokazujace jak wiele pracy trzeba wlozyc by COS osiagnac.


***z racji, ze w Ameryce na koncertach i roznych innych przedstawieniach jest zakaz robienia zdjec oraz filmowania, (gdzieniegdzie robia konfiskate aparatu na czas trwania show) post jest ubogi w zdjecia. Udalo mi sie zrobic tylko jedno zdj. "Marry Poppins", gdyz pozniej zostalam kulturalnie upomniana i obserwowana. Poza audytorium zdjecia dozwolone, wiec jest tez i druga fotka z aktorem zbierajacym datki.

1 komentarz: