11/26/2010

NO MORE FOOD! = Thanksgiving

Czuje sie jak nafaszerowany indyk. Nie pamietam kiedy ostatnio tyle zjadlam. Powaznie!

To mial byc kolejny, zwykly dzien. Dzien jak kazdy inny z ta roznica, ze nie musialam pracowac.
Ulice wypelnione dzis byly wszechobecna pustka. Nawet T bylo martwe.



Mialam zamiar przebimbac ten dzien i pojsc na kawe do Starbucksa ale nawet ten byl zamkniety. Wiec kupilam pumpkin pie i ruszylam na Porter Sq by stamtad udac sie do domu jednej z couchsurferek, ktora organizowala Thanksgiving dinner dla znajomych. Nie znalam jej wczesniej, ale pomyslalam, ze zawsze lepsze to niz siedzenie w domu przed kompem.

Na miejscu bylam o 3pm - chyba nie musze mowic, ze bylam pierwsza :)
Dopiero ok 4 ludzie zaczeli sie schodzic. Mialo przyjsc tylko kilkoro CSrfrow, a w efekcie bylo nas 15! Glowna potrawa byl oczywiscie...indyk! Ogromny indyk!! Do tego mielismy risotto i mnostwo innych dan, ktorych nie bylam w stanie nazwac a ktore byly niesamowite w smaku! I oczywiscie DESER! Kazdy przyniosl cos od siebie i w ten oto sposob mielismy 4 pumpkin pies, 1 blueberry pie, 1 apple pie, 1 sweet potatoe pie (pychotny byl), 1 nie wiem co to bylo, ale mial wloskie orzechy na wierzchu i smakowal przepysznie i 2 placki zrobione na masle orzechowym z czekolada na wierzchu - zdecydowanie moje ulubione!
A do tego wszystkiego wino. Do wyboru do koloru.

Poznalam nowych ludzi, architektow krajobrazu, projektantow, masazystow, ortopedow, no i organizatorka imprezy Erin - dziennikarka.
W sobote wrocila z Bagdadu, gdzie spedzila 10dni z zolnierzami. Przeswietna kobitka a co wiecej - fanka sushi! Chyba nie musze mowic, ze od razu ja polubilam. :)
To byl naprawde udany wieczor..

Lecz zarty sie skonczyly, musze przestac jesc. :D TOOOOOOOOO MUCH FOOD!!
Ale ze wszystko bylo przepyszne (co sie rzadko zdarza), ciesze sie, ze mialam okazje tego sprobowac.
Pierwsze (nie ostatnie) Thanksgiving zaliczone. :)

Jutro Black Friday - dla niedoinformowanych: szalenstwo zakupowe rozpoczynajace sie od 4rano! Z racji, ze nie cierpie zakupow, nie mam najmniejszego zamiaru isc do sklepu przepelnionego ludzmi bijacmi sie o kazdy skrawek ciucha.

Badzcie zdrowi! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz