10/05/2010

Weekend cd.

Obiecalam, wiec kontynuuje.
Piatkowy wieczor minal bardzo pozytywnie. Spedzilam go z Polkami, Polakem i Austriakiem, ktory na szczescie poszedl po wypiciu jednego piwa. Byl niesamowicie zmulony i psul atmosfere, ktora oczyscila sie gdy nas opuscil.
Wybralismy sie do Irish pubu, w ktorym mialo byc piwo za 1.5$. Piwo bylo za 6$, a pub nie mial nic wspolnego z irlandzkim klimatem, wiec po kilkunastu minutach zmienilismy go. Zapewne zastanawiacie sie jak udalo mi sie wejsc do srodka i wypic piwo.
Jak? Normalnie! Polak potrafii - a juz na pewno ja :D
Niestety nie mielismy tyle szczescia, bo Paula nie wziela ze soba paszportu, a polskich dokumentow nie akceptuja. Takze albo nie chcieli mnie wpuscic albo jej. Ostatecznie wyladowalismy w bardzo milym, klimatycznym miejscu, gdzie nie bylo problemow z wejsciem i kupnem alkoholu. Degustacja tego trunku sprawila mi tego wieczoru ogromna przyjemnosc. Nowe smaki, zapachy.. cos innego :)
Na koniec dolaczyl do nas moj znajomy - Amerykanin, wiec byla okazja do podszkolenia jezyka (Renia;> :D) i urozmaicenia wieczoru. Bylo baaaaaaaaardzo sympatycznie. Na koniec zostalam bezpiecznie odprowadzona do domu, przechodzac moja ulubiona, waska, wloska uliczka trzymajac czerwona parasolka w reku. Tego mi bylo trzeba..:)

Sobota
Caly dzien spedzony na poszukiwaniu prezentu dla znajomego, ktory znalazlysmy na drugim koncu Bostonu (swietna okazja do poznania miasta). Ostateczny zakup --> harmonijka (rzecz, o ktorej marzyl bedac dzieckiem, a ktorej nigdy nie dostal), plakat "Powody do picia" na KAZDY dzien w roku :p (uwzgledniajac nasze urodziny:D) i 6badz 7kg..winogron! Szydera nieziemska:D
Impreza byla w jego domu w miejscowosci obok.
Towarzystwo? ASTROFIZYCY, MATEMATYK i FIZYCZKA. Zajebiscie, nie?:D Sami Europejczycy: Anglicy, Hiszpan, Greczynka no i solenizant Holender, ktory uczyl sie w Angli. Tak wiec tego wieczoru zamiast szkolic Amerykanski, szkolilysmy Brytyjski. Smiesznie bylo:p (sorrenso, pozniej dolaczyly (glupie) Amerykanki -z Alaski i Miami)
Chyba nie musze mowic, ze lodowka po brzegi wypchana alkoholem.
Tego wieczoru sprobowalam nowego sposobu na wypicie piwa w kilka sekund (bylam jedna dziewczyna, ktora sie odwazyla. Jak zwykle), jezdzilam mega malym samochodzikiem na placu zabaw -do tej pory nie wiem jak to zrobilam, zjezdzalam na rurze :D ogladalam gwiazdy (z astrofizykami:D) znalazlam na drodze swietne karty do gry (jakies angielskie haselka) i poszlam do pubu, gdzie kupilam piwo za.... 2,5$ !!! :p A na mym dekolcie pozostal.... tatuaz!!
Przekimalam kawalek nocki, a rano spotkalam sie z Paula. Obydwie delikatnie wymiete poszlysmy na Oktoberfest, gdzie zatanczylysmy kaczuszki, czym zyskalysmy sobie uznanie miejscowych.
Reszte dnia siedzialysmy na chodniku, jedzac muffinki i sluchajac kolesi grajacych na bebnach. Bylam w szoku, gdy zobaczylam jak wielu ludzi "z ulicy" potrafi niemalze perfekcyjnie to robic.
Bylo milo. :)

Aaaa, zapomnialam dodac, ze Eric -Holender, jest z....Utrechtu! Jaki ten swiat jest maly..czyz nie? :)

Pogoda typowo jesienna. Juz nie zakladam sandalow i spodenek, co mialo miejsce jeszcze 1go pazdziernika.
Ale nawet pogoda nie zepsuje dobrego nastroju. (ewentualnie wczesniejsze wstawanie i praca ponad godziny)


Trzema slowami - dalej sie rozkreca!! :)

Wciaz poznaje nowych ludzi, w glowie nowe pomysly na siebie i wciaz mnostwo nieodkrytych mozliwosci.



Nie tesknie ZA....
Tesknie DO...






Wake up, it's October Darling.

3 komentarze:

  1. dzieje sie, dzieje ;) ale to pozytywnie :))

    a ten tatuaz... trwaly? ;>

    judd_

    OdpowiedzUsuń
  2. Tatuaz JESZCZE (podkreslam to slowo) zmywalny. Ale to tylko kwestia czasu jak pojawi sie na mym ciele prawdziwy :)

    Tak czy inaczej papugi sa swietne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. tatuaż? "daj se siana"- tak bym Ci powiedział w Polsce :P
    a co do ang..k! Ty przeżywasz to wszytsko przy okazji szkoląc język, a ja? zapisałam sie znowu na kurs - płatny, pochłaniający 3 godziny z mojego 4dniowego tygodnia Tam..
    ps
    ...ja też :)

    OdpowiedzUsuń