9/03/2010

"TallHeights" :)

Jesli jestes osoba, ktora nie lubi monotonii - nie zgadzaj sie na 1 male dziecko!!
Od poczatku tygodnia bylam sama z malym i powiem Wam, ze niesamowicie sie meczylam. Znudzila mi sie ta robota szybciej niz myslalam (juz w ciagu pierwszej godziny) i szczerze powiedziawszy nie wyobrazam sobie, ze spedze z tu caly rok.
Gdyby nie to, to wszystko zaczeloby sie idealnie ukladac. Hostka juz wydaje sie byc lepsza niz byla na poczatku, zaczynam poznawac znajomych i od czasu do czasu wychodze. Nie wspominalam tu o mojej wizycie na Harvard Square. Wrazenia oczywiscie baaaardzo pozytywne!! Pojechalam tam z Aurelie. Wiedzialysmy do jakiego klubu idziemy, ale przez pol godziny krazylysmy po ulicy na ktorej sie znajdowal, az w koncu zupelnie przypadkiem rzucil sie nam w oczy ogroomny napis (a nawet trzy). Nie wiem jakim prawem to przeoczylysmy, no ale... Znalazlysmy nasz klub :)
Wstep 5$, sprawdzenie ID i wchodzimy :)
Ledwo weszlysmy, a od razu ujrzalysmy au pairke z niemiec,ktora byla z nami w klasie na szkoleniu. Boston jest ogromny - jakim prawem sie tam spotkalysmy? Nie wiem:D
Harvard Square przepelniony byl mlodymi ludzmi, studentami. Nie sadzilam,ze w miejscu do ktorego pojdziemy, nie bedzie nawet miejsca zeby sie obrocic. Tak wlasnie bylo! Mnostwooooo ludzi, glosna muzyka, piwo i.. karaoke!! :D Chcialysmy zaspiewac, ale nie wiedzialysmy jaka piosenke wybrac (repertuar zapisany byl w ksiazce porownywalnej do naszej ksiazki telefonicznej:D) Stchorzylysmy troche, ale obiecalysmy sobie, ze w nastepny poniedzialek zaspiewamy :) Tak wiec z niecierpliwoscia wyczekuje poniedzialku:)

Przez caly tydzien gorace slonce - jutro ma nadciagnac huragan. Great. To bedzie moj pierwszy huragan w zyciu!:p

Tak wiec korzystajac z ostatniego cieplego wieczoru poszlam dzis na spacer. (ale mi nowosc:p)
Poszczescilo mi sie niesamowicie, bo trafilam na noc mini koncertow mini zespolow:p Jak zobaczylam pewnych dwoch kolesi, od razu mi sie humor poprawil!
Poszlam zakupic frappuccino do starbucksa (bylo mega pyszne!) i czekalam az beznadziejny zespol skonczy grac, zeby moi panowcie mogli sie rozlozyc.
Agdy zaczeli grac, az mi swieczki w ocach stanely. Uwielbiam ich (sluchalam ich dzis 3raz!!:D) I stwierdzilam,ze sie szarpne i moje ostatnie pieniadze wydam na zakup ich plyty.
Po zakonczonym wystepie chcialam posluchac kolejnych gosci,ale nie byli juz tacy dobrzy jak moi ulubiency. Tak sobie siedzialam i do glowy wpadl mi pewnien pomysl. "Mam ich plyte, ale co mi z tej plyty jak nie mam ich podpisow?"
Nie wiem czemu,ale wahalam sie niemilosiernie. No i glupia bylam, bo spakowali sie i sobie poszli. Nie chcialo mi sie dluzej siedziec i z wyrzutami poszlam stamtad. Ledwo odeszlam,a zobaczylam moich ulubiencow! Podeszlam, poznalam sie z nimi, pogadalam, posmialam i dostalam podpisy ze specjalna decykacja. Obiecali tez wyslac maila z informacja o astepnym wystepie.
Do domu wracalam usmiechajac sie od ucha do ucha.
Jesli chcesz cos zrobic - nie zwlekaj, Zrob to :)
W koncu RAZ sie zyje na tym swiecie :) (nie, nie wierze w powtorny powrot w postaci jakiegos psa czy koguta:p)

Tak wiec w jakis sposob pokonalam mego dzisiejszego homesicka.
Zalaczam plyte i ide spac, z nadzieja, ze piatek zleci szybko, bo chce wreszcie poznac kogos nowego :)



btw moja LCC jest naprawde swietna :)
I zbieram kase na college. :)

5 komentarzy:

  1. No wiesz mogła byś tak trochę uchylić rąbka Twoich ulubieńców - może gdzieś w necie jest ich muzyka - też chętnie bym posłuchała :D skoro tak Ci do gustu przypadli - a teraz przyznaj się, czy to muzyka Cię tak urzekła - czy też coś innego? :D
    Ciesze się strasznie - bo widzę że sie tam klimatyzujesz :D karaoke? hmm fajna sprawa :)A jeśli chodzi o robotę - cóż jakoś przetrwasz - potem będziesz sobie odbijać na wypadach :P buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  2. "ciepły klimatyczny wieczór" - a więc tak to się rozegrało

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacji nie bylo, ale ta muzyka sprawila, ze na chwile gdzies odplynelam..
    Bede miala co wspominac zima, kiedy juz nie bede mogla uslyszec ani zobaczyc mlodych ludzi wystepujacych na ulicach Bostonu.

    Dzoanna - urzekla mnie MUZYKA - chlopcy byli sympatyczni, ale to wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah no dobra dobra - niech Ci będzie :D
    No ja też mam taką nadzieję, ze z rodzinką wszystko będzie ok i na miejscu okażą się jeszcze lepsi ;) Oczywiscie po 100 kroć wolałabym lecieć do USA, ale nie można mieć wszystkiego :( dolece tam za rok :) A kiedy wylatuję to nie wiem czekam na maila od rodzinki i na wieści co do mego przybycia tam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nie wierz nigdy, nie, w to niebo które zawsze niebieskie jest".
    bo Ty... "nigdy nie poddasz się!" .

    OdpowiedzUsuń