Zakonczenie roku bylo niesamowicie szalone. Nie mowie tego w pozytywnym slowa znaczeniu.
Ostatni tydzien to raczej psychiczne wykonczenie, stres, zbyt wiele negatywnych odczuc/wydarzen/sytuacji.
Lecz nareszcie osiagnelam kolejny cel.
Jaki?
Placement test odbyl sie na poczatku grudnia. Lecz do dzis nie bylam pewna, czy zostane w Bostonie (duzo by opowiadac i wciaz jest wiele), ale na dzien dzisiejszy moge powiedziec:
Koncem stycznia zaczynam kurs na Harvardzie.
Doskonaly noworoczny prezent! :)
A tymczasem koncze pakowanie, wsiadam w samochod i jade przywitac Nowy Rok w... Nowym Yorku!
Nie bylabym soba, gdybym nie skorzystala z okazji spedzenia tego wieczoru w centrum jednego z najwiekszych miast swiata.
Zycze Wam szampanskiej zabawy i Szczesliwego tego Nowego!
:)
Szczęściaro! ;p
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowergo Roku ;)
Jej, jak fajnie! Cieszę się z takiego obrotu spraw i niesamowicie zazdroszczę możliwości spędzenia sylwestra w ten sposób :)
OdpowiedzUsuńSzampańskiej zabawy i wszystkiego naj!!! :D
Ja też chcę Sylwka w NY
OdpowiedzUsuń